1939 KATOWICE FIRMA B. SAŁAT I SKA ŻYDZI POCZTA

KWIT WPŁATY NA KONTO FIRMY

B. SAŁAT i SKA

KATOWICE

W POCZTOWEJ KASIE OSZCZĘDNOŚCI

Z DATOWNIKIEM POCZTOWYM

RYDUŁTOWY 29 VIII 39

(ostatnie dni przed wybuchem II wojny światowej)

na druku Pocztowej Kasy Oszczędności (wzór z 1938 r.)

.

ŻYDOWSKA FIRMA

B. SAŁAT I S-KA

A DOKŁADNIE

B. SAŁAT I SKA

PRZEMYSŁ DYKTOWY

SPÓŁKA JAWNA

ZOSTAŁA ZAREJESTROWANA W KATOWICACH W 1936 R.

FIRMA MIEŚCIŁA SIĘ W KATOWICACH

PRZY ÓWCZESNEJ ULICY

MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO 46 (obecnie ul. Warszawska)

Wcześniej pod tym adresem istniała firma

W. Sałat Skład dykt.

Firma B. Sałat i S-ka Katowice, Spółka Jawna posiadała również oddział w Katowicach

przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 56.

W tym czasie firma W. Sałat mieściła się już w Częstochowie.

Właścicielami katowickiej spółki B. Sałat i S-ka byli

Berek Sałat i Abram Sladowski.

Firma zajmowała się hurtową i detaliczną sprzedażą dykt (sklejek) mokro i sucho klejonych.

Była m. in. przedstawicielem takich firm jak:

- Towarzystwo Przemysłowo-Leśne S. A. z siedzibą w Warszawie

(posiadające kombinat drzewny w miejscowości Orżew koło Klewania na Wołyniu - obecnie Ukraina),

- Bracia Konopaccy, Przemysł Drzewny i Fabryka Dykt w Mostach koło Grodna

(w II RP woj. białostockie),

- „Oikos” Spółka Akcyjna dla Przemysłu Drzewnego z siedzibą we Lwowie.

Kapitał katowickiej spółki wynosił 20 000 zł a obrót firmy (w 1936 r.) to około 300 000 zł.

Pod koniec lat 30-tych XX w. firma przeniosła się na ul. Zamkową 20 (obecnie al. Korfantego) w Katowicach (nie później niż w 1938 r.).

Dodatkowym katowickim adresem tej firmy była sąsiadująca posesja ul. Chorzowska 2

(w okolicach nieistniejącej już Huty „Marta” - obecnie tereny katowickiej „Superjednostki”).

Spółka dla przesyłek wagonowych korzystała z bocznicy kolejowej Huty „Marta”.

Oferowała m.in. dykty olchowe sucho-klejone: „Oikos”, „Kopak”, „L.P.”, mokro-klejone „Varsovia”, „Melbe”

o różnych wymiarach (także szlifowane jedno lub dwustronnie), dykty fornierowane dębiną nożowaną,

a także dykty jesionowe, sosnowe, bukowe i brzozowe, blaty łóżkowe, płyty stolarskie oraz dykty wodoodporne.

Firma kierowana przez żydowskich właścicieli funkcjonowała w Katowicach do 1939 r.

Po wybuchu II wojny światowej i wkroczeniu niemieckiego okupanta na te tereny,

powstał w Katowicach Urząd Powierniczy (Treuhandstelle) w celu sprawowania komisarycznego zarządu

majątkami polskimi i żydowskimi (oraz należącymi do obywateli państw, z którymi Niemcy prowadzili wojnę).

Urząd Powierniczy w Katowicach objął teren rejencji katowickiej.

Był podporządkowany Głównemu Zarządowi Powierniczemu Zachód (Haupttreuhandstelle Ost) w Berlinie

oraz nadprezydentowi prowincji górnośląskiej w Katowicach.

Zarządzane obiekty były następnie sprzedawane firmom niemieckim lub osobom pochodzenia niemieckiego.

Szczególnie ważne obiekty (duże zakłady przemysłowe, huty, kopalnie) były przekazywane pod zarząd jednostki nadrzędnej

czyli Głównego Urzędu Powierniczego Wschód (Haupttreuhandstelle Ost) w Berlinie.

W przypadku prywatnych właścicieli majątek zwracano, po sprawdzeniu, że właściciel został przyjęty na „Volkslistę”.

Jak wiele innych także ta żydowska spółka została objęta działaniem katowickiego Urzędu Powierniczego

i otrzymała nadzór powiernika (Treuhänder).

Jako Salat u. Co. Kattowitz widnieje w księdze adresowej z 1941 r. w tym samym miejscu,

choć już z nową nazwą ulicy Ludendorffstrasse 20.

Jakie były dalsze losy tej firmy i co stało się z jej przedwojennymi żydowskimi właścicielami,

to już temat dla historyków i pasjonatów historii ?!

Być może współwłaściciel tej katowickiej spółki Berek Sałat jest tożsamy z przedwojennym współwłaścicielem

(w latach 30-tych XX w.) Fabryki Klejonych Fornierów „PLYWOOD” w Białogonie koło Kielc (obecnie Kielce)

i prokurentem Fabryki Dykt Klejonych „Malsa” w Białogonie (właściciele - Berek Maliniak, Gecel Sałat, Calel Sercarz) ?

.

Stan oferowanego dokumentu który przetrwał wojnę widoczny jest na fot. (otwory celem wpięcia do segregatora).

.

Uwaga: czarne linie na ilustracji do aukcji to zabezpieczenie przed nieuprawnionym kopiowaniem wykonanej przeze mnie fotografii.

W rzeczywistości na dokumencie te czarne linie nie występują !