Побежденный бурей, Станислав БЕРНАТ [ММ 1959 г.]
- Артикул:
- 13535226817
- Страна:
- Доставка: от 990 ₽
- Срок доставки: 12-20 дней
- В наличии: 1
- Оценка: 0
- Отзывов: 0
Характеристики
- Identyfikator produktu
- 13535226817
- Stan
- Nie wymaga renowacji
- Gatunek
- marynistyka
- Tytuł
- Zwyciężony przez sztorm
- Autor
- Stanisław BERNAT
- Wydawnictwo
- Wydawnictwo Morskie
- Język
- polski
- Okładka
- miękka
- Czas wydania
- po 1950
- Rok wydania
- 1959
- Oryginalność
- oryginał
- Szerokość produktu
- 15 cm
- Wysokość produktu
- 21 cm
- Liczba stron
- 32
- Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
- 0.5 kg
- Stan opakowania
- oryginalne
Описание
Tytuł: Zwyciężony przez sztorm, seria wydawnicza - „Miniatury Morskie - seria: „SOS”. Zeszyt 12.”.
Autor: Stanisław BERNATT.
Wydawca: Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1959, wydanie I. 32 strony, rysunki, zdjęcia, schematy, tabele mapki w tekście i na wewnętrznych oraz ostatniej stronie okładki, oprawa miękka, format 14,5x20,5 cm.
Stan dobry - ogólne zabrudzenie i podniszczenie okładki oraz środka (brak tylnej okładki - zastępcza z papieru, ślad po zamoczeniu wodą - narożnik - przez całą broszurę) – poza tym stan OK.
„Zwyciężony przez sztorm” – opis katastrofy morskiej, w której zatonął niemiecki okręt szkoleniowy – żaglowiec „PAMIR”. Do katastrofy doszło w lipcu 1956 roku w pobliżu Azorów…
„Zwyciężony przez sztorm” - Na rozprawę Izby Morskiej w Lubece, zwołaną w styczniu 1958 roku w sprawie katastrofy niemieckiego statku szkolnego „PAMIR”, powołano jako rzeczoznawców kilku starych kapitanów-emerytów, którzy całe swoje życie spędzili pod żaglami.
W czasie przerwy, w pierwszych dniach rozprawy, wszyscy ci sędziwi weterani morza, w rozmowach z przybyłymi tam licznie dziennikarzami, nadziwić się nie mogli, jak to z powodu katastrofy jednego tylko żaglowca robi się obecnie tyle hałasu.
— Pamiętam — mówił 70-letni kapitan LEHMBERG — w 1905 roku, koło Przylądka Horn, rozbiły się 43 statki żaglowe; 15 z nich poszło na dno „mit Mann und Maus” (niem. — dosłownie: „zatonąć z mężczyzna i myszą”, czyli, cała załoga co do jednego poniosła śmierć W morzu, a ślad po statku zaginął). I nikt się tym wówczas specjalnie nie przejął.
— Za czasów mojej młodości — dodał drugi — nie było prognoz i ostrzeżeń meteorologicznych. Rejsy do Australii i Chile trwały miesiącami. Na statkach nie było światła elektrycznego, a tym bardziej i radia, ale wtedy marynarze mieli niedźwiedzie bary, a oficerowie wyczuwali kolanami, czy statek jest właściwie załadowany.
— Od czasów młodości panów wiele się zmieniło na świecie — odparł jeden z dziennikarzy. — Dzięki wynalazkom znacznie wzrosło bezpieczeństwo żeglugi, a nauka wytrwale dąży, aby katastrof okrętowych było coraz mniej. Słusznie też powiedział przewodniczący rozprawy — perorował dalej dziennikarz — jak najdokładniejsze rozpatrzenie przyczyn katastrofy „PAMIRA” nie ma na celu stwierdzenia, kto winien jest śmierci marynarzy i uczniów, lecz przede wszystkim na umożliwić znalezienie odpowiedzi na pytanie, co należy uczynić, aby w przyszłości całkowicie zapobiec podobnym tragediom.
Marynarze spojrzeli na siebie i pokiwali głowami. Układanie słów w przekonywujące zdania nie było ich specjalnością. Zamilkli, ale nie wyglądali na przekonanych. Ich zdaniem katastrofy są i będą nieodłącznie związane z żeglugą, a klasyczna i prawdziwa żegluga jest tylko jedna — żaglowa, żegluga ich młodości. Bezpieczeństwa absolutnego natomiast na morzu nie będzie.
„PAMIR” w czasie swojego przeszło 50-letniego żywota miał różnych kapitanów i najróżnorodniejsze załogi rekrutowane z czterech stron świata. Statek przechodził z rąk do rąk, zmienne były jego koleje, ale — jak napisał we wspomnieniach po jego zatonięciu wielki dziennik londyński „Daily Express” — „PAMIR” pod pełnymi żaglami był zawsze jednym z najwspanialszych widoków na świecie.
Jego maszty dosięgały 60 metrów, a łączna powierzchnia wszystkich żagli przekraczała 3 600 metrów kwadratowych. Kadłub malowany był na czarno i żółto, a samo dno statku — rozbitkowie widzieli je w czasie katastrofy przez pół godziny — miało kolor zielony.
„Pamir” był czteromasztowym barkiem, czyli na trzech przednich masztach nosił żagle rejowe — takie, jakie dumnie wypinają fregaty w rodzaju naszego „DARU POMORZA”, a na ostatnim maszcie, bezanie, rozpinał żagle skośne.
Pojemność brutto statku, po przebudowie w 1951 roku, kiedy to „PAMIR”, poza stalowymi masztami, otrzymał z okrętu podwodnego silnik Diesla mocy 900 KM, wynosiła 3103 tony, a pojemność netto 2509 ton. Statek miał 105 metrów długości, 14 metrów szerokości i ładownię głęboką na 8 metrów.
W kabinie nawigacyjnej, na honorowym miejscu, obok staroświeckiego barometru, była przymocowana metalowa tabliczka, na której litery o niemodnym już dzisiaj kroju układały się w następujący napis:
BLOHM &VOSS
Kommanditgesellschaft auf Aktien
Hamburg 1905...
- Polecam!
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.