Красный, как рубин (Жизнь, полная приключений...
- Артикул:
- 13341215829
- Страна:
- Доставка: от 990 ₽
- Срок доставки: 12-20 дней
- В наличии: 1
- Оценка: 0
- Отзывов: 0
Характеристики
- Identyfikator produktu
- 13341215829
- Stan
- Nie wymaga renowacji
- Tytuł
- Czerwone jak RUBIN (Pełne przygód życie sławetnego niemieckiego mistrza sztuki szklarskiej Jana KUNCKELA)
- Autor
- Gotthold GLOGER, tłumaczył Bronisław WOJCIECHOWSKI, ilustrował Wiesław MAJCHRZAK
- Wydawnictwo
- Nasza Księgarnia
- Język
- polski
- Okładka
- twarda
- Czas wydania
- po 1950
- Rok wydania
- 1966
- Oryginalność
- oryginał
- Szerokość produktu
- 18 cm
- Wysokość produktu
- 21 cm
- Liczba stron
- 235
- Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
- 1 kg
- Stan opakowania
- oryginalne
Описание
Tytuł: Czerwone jak RUBIN (Pełne przygód życie sławetnego niemieckiego mistrza sztuki szklarskiej Jana KUNCKELA).
Autor: Gotthold GLOGER, tłumaczył Bronisław WOJCIECHOWSKI, ilustrował Wiesław MAJCHRZAK.
Wydawca: Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1966, wydanie I. 235 stron, rysunki – czarno-białe w tekście, barwne we wklejkach, oprawa twarda tekturowa, lakierowana, format 17,5x20,5 cm.
Stan dobry – ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka (prywatny stempel własnościowy na stronie tytułowej) – poza tym stan OK.
„Czerwone jak RUBIN (Pełne przygód życie sławetnego niemieckiego mistrza sztuki szklarskiej Jana KUNCKELA)” - Jak świat światem, zawsze tak było, że po dniu następowała noc. Światłość jest ściśle związana z ciemnością i jedna bez drugiej jest nie do pomyślenia. Niebo i ziemia leżały i leżą na dwóch przeciwnych krańcach, a ogień i woda nawzajem się nie znoszą.
Piec hutniczy buchał piekielnym żarem. Jan, chłopiec lat może czternastu, pędził z drewnianą, zaopatrzoną w długie stylisko panwią od chłodnika do topni. Tam czekał już stary KUNCKEL i nie mieszkając, kładł synowi na panew dopiero co wydmuchane, jeszcze żarzące się szkło. Z całą ostrożnością, zręcznie balansując pomiędzy kozłami dmuchaczy, niósł Jan swój dymiący ciężar z powrotem do chłodnika.
Na dworze panował ziąb. Nieprzyjemny wiatr przeciągał nad Eiderwiesen, a właściwie nie wiatr, lecz nawałnica, która niosła z sobą grad i deszcz jako wielkanocne podarunki. Wicher z furią uderzał w nagie gałęzie, jak gdyby chciał je wszystkie poobłamywać. Przy takiej pogodzie Jan lubił przesiadywać w domu. Chętnie też pomagał przy piecu, aczkolwiek musiał diabelnie uważać, aby się gdzieś nie potknąć ze szkłem na swojej drewnianej panwi. Gniewało go to, a często było powodem nabawienia się pęcherzy, które sprawiały więcej bólu aniżeli razy ojcowskiej pałki.
Po surowej zimie roku tysiąc sześćset czterdzieści jeden na czterdzieści dwa nastał niezwykle łagodny i słoneczny marzec. Chłopom w Holsztynie wydawało się, że najgorsze już minęło. Tak sobie oto myśleli, aż tu zjawił się kwiecień z deszczem i gradem. Wilgoć przeniknęła ziemię, zmieniła drogi w bezdroża, tak że oddziały więźniów, ścinających drzewo w lesie dla majstra huty szklanej KUNCKELA, nie wymagały ani kajdan, ani żołnierzy do pilnowania; glina, oblepiająca im buty, nie pozwalała na ucieczkę. Podczas niepogody stary KUNCKEL nie zaznawał spokoju. Gdy gęsta mgła przenikała do paleniska, temperatura w piecu spadała, a masa szklana stawała się gruzłowata i nie można jej było wydmuchiwać. Bez widocznej przyczyny wybiegał więc od pieca na dwór, aby sprawdzić, jak wygląda niebo i czy w pokrywie chmur nie ukaże się jakieś jaśniejsze miejsce...
Spis rozdziałów – patrz foto.
- Polecam!
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.