Львовская библиотека. Том 2. (Польское издательство)
- Артикул:
- 13196099399
- Страна:
- Доставка: от 990 ₽
- Срок доставки: 12-20 дней
- В наличии: 1
- Оценка: 0
- Отзывов: 0
Характеристики
- Identyfikator produktu
- 13196099399
- Stan
- Nie wymaga renowacji
- Tytuł
- Biblioteka Lwowska. Tom 2.
- Autor
- patrz opis
- Język
- polski
- Rok wydania
- 1990
- Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
- 1 kg
- Okładka
- twarda
- Liczba stron
- 279
- Szerokość produktu
- 16 cm
- Wysokość produktu
- 24 cm
- ISBN
- 8370431682
- Wydawnictwo
- Polski Dom Wydawniczy
- Stan opakowania
- oryginalne
- Czas wydania
- po 1950
- Ujęcie
- historia kraju / regionu
- Oryginalność
- reprint
Описание
Tytuł: Biblioteka Lwowska. Tom 2., seria wydawnicza – „Biblioteka Lwowska”.
Autor: patrz opis.
Wydawca: Polski Dom Wydawniczy Spółka z o.o., Warszawa 1990 (reprint). 63+90+126 stron, zdjęcia w tekście, oprawa twarda tekturowa, lakierowana, format 16x23,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka – poza tym stan OK.
Biblioteka Lwowska. Tom 2.
Prof. Dr. Władysław Abraham – Początki Arcybiskupstwa Łacińskiego we Lwowie (Tow. Mił. Przeszł. Lwowa 1909; z 11 rycinami w tekście) - Najstarsze lwowskie kościoły łacińskie. - Założony około połowy wieku XIII. Lwów rozwijał się niezmiernie szybko, tu bowiem przeniosła się z czasem siedziba dworu książęcego, panującego w ziemi halickiej, a miasto stało się rychło ogniskiem ożywionego handlu pośredniczącego między Wschodem i Zachodem Europy, między Bałtykiem a morzem Czarnem i wzrastało w dobrobyt i znaczenie. W tem jego położeniu na rozdrożu dwóch światów o odrębnej kulturze tkwiła przyczyna jego rozkwitu, położenie tó nadawało też odrębny charakter zewnętrznemu wyglądowi grodu, skupiającego w sobie różnojęzyczną ludność z Zachodu i Wschodu, Polaków, Niemców, Rusinów, Włochów, Ormian, Wołochów, Tatarów i Żydów i wyciskało szczególne piętno na wszystkich stosunkach wewnętrznych, nie wyłączając stosunków kościelnych.
Kiedy ziemia ta, której Lwów miał być w przyszłości stolicą, weszła po zajęciu jej na Polakach przez Włodzimierza W. w skład dzierżaw ruskich, poddaną została w zupełności wpływom kościoła ruskiego. On to stał się tu kościołem panującym, a nowozałożony Lwów należał do istniejącej już w połowie wieku XII. eparchii halickiej, wyniesionej w r. 1303 po raz pierwszy do godności metropolii. Ale gdy w mieście mnożyły się monastery i cerkwie, których krzyże greckie nad miastem panowały, powstawały za zgodą władzy książęcej równocześnie dla licznej ludności innej wiary, tak jak to we wszystkich znaczniejszych miastach ruskich miało miejsce, osobne domy Boże a wśród nich i świątynie katolickie. Wprawdzie w chwili, w której kładziono pierwsze podwaliny nowego miasta, kościół ruski halicki w państwie księcia halicko włodzimierskiego Daniela, uwieńczonego koroną królewską przez papieża Innocentego IV., pozostawał w unii z Rzymem, to jednak łączność ta rychło ze strony ruskiej została zerwaną, więc i w cerkwiach lwowskich, pod rządami założyciela miasta księcia Lwa syna Daniela, zapanowała wyłącznie schizma wschodnia. Lecz książę był ożeniony z katoliczką Konstancyą, córką króla węgierskiego Beli IV. a siostrą naszej Kingi, która wiary swej nie zmieniła, dla niej więc przeto powstał we Lwowie najstarszy łaciński kościółek św. Jana Chrzciciela, stojący i dziś jeszcze na dawnem miejscu, chociaż w zmienionej postaci. Zbudowano go tuż obok dworca książęcego jako kaplicę dworską księżnej, a dotykał on najruchliwszej handlowej dzielnicy miasta, gdyż dawny Lwów za ruskich czasów w tej właśnie stronie na stokach góry zamkowej był założony i tam skupiało się całe życie grodu...
Treść – patrz foto.
Józef Białynia-Chołodecki – Cmentarz Stryjski we Lwowie (Tow. Mił. Przeszł. Lwowa 1913; z 15 rycinami w tekście) - Mało komu wiadomo, że dążąc głównym wchodem od strony ulicy św. Zofii do parku im. Kilińskiego, w urocze, poszarpane wzgórza, stąpa się po szeregach mogił przodków, których szczątki spoczęły tu przed stu i więcej laty, na starem cmentarzysku, między ulicami Stryjską, Henryka Dąbrowskiego, Pułaskiego, a drogą, wiodącą poza pomnikiem Kilińskiego ku bocznej bramie wjazdowej parku. Na pagórku cmentarnym bujna rozrasta się dziś roślinność, wabi przybysza piękna aleja grabowa z widokiem na stawek i serpentyny ścieżek, wijących się po przeciwległych stokach.
Zakątek ten stanowił ongi składową część rozległego przedmieścia Halickiego, zaczynającego się od Wysokiego Zamku, Góry Lwiej i Wilczej, a okalającego miasto w kierunku południowym po dzisiejszy ogród Miejski, czyli Jezuicki. Za czasów rozkwitu miasta i dobrobytu mieszczaństwa przedstawiało przedmieście Halickie piękny, urozmaicony obraz. Na wielkiej przestrzeni widniały kościoły i cerkwie, dwory magnatów, dworki i wille bogatych mieszczan i szlachty, schludne domki przedmieszczan, a obok młyny i liczne chaty uboższych rzemieślników i zagrodników, pobudowane z chróstu i gliny, rozrzucone po wzgórzach na tle zieleni sadów, winnic i ogrodów. W dali rysowały się na widnokręgu pastwiska, barwne łąki, bujne łany i ponure bory, pełne drzew prastarych i dzikiego zwierza.
Z pod stóp wzgórz i pagórków tryskały liczne źródła i źródełka i spływały dwoma głównemi strugami podobniejak i podziemne ścieki zaskórnej wody w kierunku doliny Pełtwi. Z południowo-wschodniej strony dąży i dziś w dół dopływ Pasieka, z południowej dopływ Soroka, także Sołonką zwany. Pasieka zabiera wody z Pohulanki, Pasiek miejskich i Cetnerówki, niemniej dopływy z łąk pod cmentarzem Łyczakowskim, Soroka zaś strumyki Żelaznej wody i Wulki, które to ostatnie zasilały dawniej stawy Marjonowej i Sobka, dalej rozległy staw Pełczyński i przynależną do Wulki panieńskiej sadzawkę rybną, znaną pod nazwą stawu Panieńskiego. W zwykłych warunkach Pełtew mało toczyła wody, po wielkich atoli opadach wzbierały drobne dopływy, a wtedy skromna rzeczułka występowała z brzegów i szalała ku przerażeniu nieprzygotowanych na to mieszkańców. Pamiętne w dziejach Lwowa są wylewy Pełtwi z lat 1511, 1514, 1617, 1770, 1811, 1843, 1853 i 1872...
Spis treści – patrz foto.
Dr. Aleksander Czołowski - Wysoki Zamek (Tow. Mił. Przeszł. Lwowa 1910; z 19 rycinami w tekście) - Wśród zabytków starego Lwowa, które na zawsze znikły z widowni, niepoślednie miąjsce zajmuje Wysoki Zamek.
Strażnica niegdyś widna z daleka i sama daleko patrząca, schronienie i obrona całej okolicy podlwowsklej, wypełniał ów zamek murami swymi i basztami przez wieki krąjobraz Lwowa, tak samo jak i dzieje jego.
Był stróżem zbrojnym miasta, tarczą ochronną, ale i więzieniem zarazem, był otuchą tym, co patrzyli na strome jego, zda się niezdobyte zbocza, a nieraz i chmurą czarną nad wolnościami miejskiemi.
Szary, posępny, wichrem jęczący, patrzył Wysoki Zamek na rozsiadłe u stóp jego miasto, na jego życie i sprawy, sam tąjeinnice swoje w lochach i murach chowając. I zrósł się ze Lwowem, świadek jego złotych czasów i potęgi i nę dzy czasów późniejszych. Wszystkich wrogów jego widział i wszystkich przyjaciół, a niszczał i w gruzy opadał razem z miastem.
Tylko, że nie danem mu było doczekać odrodzenia Lwowa. Czas i ręka ludzka zniszczyły go prawie bez śladu. Dziś tylko nazwa góry, a na jej szczycie mały szczątek rozsypującego się muru obok kopca Unii Lubelskiej - oto wszystko, co z dawnej, głośnej pozostało warowni.
Pozostało nadto wspomnienie jej dziejów, znanych dotąd tylko w ogólnych, często fantastycznych zarysach. A dzieje te. to część rycerskich dziejów miasta, które pisane krwią i orężem, poświęceniem i męstwem, tak chlubnie uwieczniły się na kartach Polski...
Spis treści – patrz foto.
- Polecam!
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.