Два рассказа (Оборона Германии и Варненская битва)
- Артикул:
- 13169853578
- Страна:
- Доставка: от 990 ₽
- Срок доставки: 12-20 дней
- В наличии: 1
- Оценка: 0
- Отзывов: 0
Характеристики
- Identyfikator produktu
- 13169853578
- Stan
- Nie wymaga renowacji
- Tytuł
- Dwa opowiadania (Obrona Niemczy i Bitwa pod Warną)
- Autor
- Karol Bunsch, okładka i karta tytułowa Andrzej Jeżowski, ilustracje Tadeusz Zarzycki
- Wydawnictwo
- Ministerstwo Obrony Narodowej
- Język
- polski
- Okładka
- miękka
- Czas wydania
- po 1950
- Rok wydania
- 1955
- Oryginalność
- oryginał
- Szerokość produktu
- 13 cm
- Wysokość produktu
- 20 cm
- Liczba stron
- 107
- Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
- 0.5 kg
Описание
Tytuł: Dwa opowiadania („Obrona Niemczy” i „Bitwa pod Warną”), seria wydawnicza – „Biblioteka Żołnierza. Seria V. Z Minionych Dni. Tomik 29.”.
Autor: Karol Bunsch, okładka i karta tytułowa Andrzej Jeżowski, ilustracje Tadeusz Zarzycki.
Wydawca: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1955, wydanie I. 107 stron, oprawa miękka, format 12,5x19,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka – poza tym stan OK.
„Dwa opowiadania”. Przedmowa - W dziejach Polski znaleźć możemy wielkie postępowe tradycje walk prowadzonych przeciw obcym najeźdźcom — tak przeciw germańskiej zaborczości nacierającej od Zachodu, jak i mongolskim, a później tureckim agresjom. Znajdujemy je również na przełomie X i XI wieku, kiedy to władcy ówczesnej Polski toczyli krwawe walki obronne z cesarstwem niemieckim. Właśnie o jednym z epizodów tych walk mówi nam pierwsze opowiadanie Karola Bunscha zatytułowane „Obrona Niemczy”.
Agresję Henryka II na Polskę, o której dowiadujemy się ze wspomnianego wyżej opowiadania, poprzedziła perfidna gra niemieckich feudałów. Owocem jej było wykorzystanie antagonizmu panującego między Polską a Czechami i Lutykami. Nie pierwszy to raz niemieckim feudałom udało się wprowadzić zamęt w obozie obrońców, i przeciągnąć na swoją stronę takie czy inne ludy Słowiańszczyzny; Niejednokrotnie zjednywali oni sobie pewne chwiejne elementy spośród ludów zagrożonych najazdem: to Lutyków, to Połabian, to Czechów. Warstwy rządzące tych ludów — tak jak i warstwy rządzące ówczesnej feudalnej Polski — nie zawsze rozumiały potrzebę wspólnej obrony. Często dawały się uwieść podszeptom i obietnicom cesarskim, wyżej stawiając swe chwilowe interesy niż dobro ogółu.
Musimy jednak pamiętać, że nie zawsze i nie tylko cesarz potrafił wygrywać przeciw Polsce antagonizmy Lutyków czy Czechów. Nieraz bowiem i władcom Polski udawało się skupić wokół siebie wszystkie siły zagrożone agresją, a częstokroć pozyskać poparcie nawet samych feudałów niemieckich w walkach przeciw ich władcy.
Z drugiej strony nie wolno nam przeceniać roli Polski ani jednostronnie patrzyć na jej dzieje.
Autor „Obrony Niemczy” być może poddał się sugestii polskich kronikarzy, których zadaniem było przecież opisywanie chwały i usprawiedliwianie czynów ich chlebodawców: polskich władców, polskich możnowładców. Czyż historia nie notuje wypadków, kiedy z kolei cesarzowi udało się pozyskać polskie warstwy rządzące I wygrać je przeciw tym czy innym Słowianom? Musimy i to mieć na względzie.
Drugie opowiadanie Karola Bunscha zatytułowane „Bitwa pod Warną” — podobnie jak i pierwsze sięga do świetnych tradycji naszego oręża. Jest jeszcze jednym dowodem bohaterstwa żołnierza polskiego.
Gdy w XV wieku najazd turecki ogarnął Bałkany i zagroził krajom Europy południowo-wschodniej, Węgrzy — pragnąc zespolić wysiłki obu narodów dla wspólnego przeciwstawienia się groźbie półksiężyca — wybrali królem młodzieńczego polskiego króla — Władysława. Władysław przybył na Węgry i zorganizował zwycięską wyprawę przeciwko Turkom. Odegnał ich aż pod Adrianopol i zajął Sofię, w wyniku czego sułtan turecki zmuszony był do zawarcia pokoju podpisanego w Szegedynie w lipcu 1444 roku.
W tej zwycięskiej kampanii wielka rola przypadła Janowi Hunyademu, wodzowi wojsk węgierskich, doświadczonemu żołnierzowi, świetnemu strategowi i śmiałemu organizatorowi wspólnej walki ludów Europy południowo-wschodniej przeciw tureckiej agresji. Sprawa obrony przed hordami tureckimi była bowiem nie tylko sprawą Węgrów i Polaków: była również sprawą Serbów, Chorwatów, Bośniaków, Rumunów, Albańczyków, Bułgarów i Greków, dla których pochód Władysława na Bałkany niósł świt wyzwolenia.
Traktat zawarty w Szegedynie został jednak zerwany przed upływem terminu i wojska polsko-węgierskie znów wyruszyły przeciw Turkom. Tym razem poniosły one druzgocącą klęskę, w której zginął król Władysław, a Hunyady ledwie uszedł z życiem.
Co było przyczyną tej ryzykownej wyprawy? Długo mówiono, że klęska pod Warną była jakoby karą bożą za złamanie słowa, za zerwanie traktatu. Dziś jednak wiemy, że żadna „wola boża” nie tworzy historii. Historia przekazała nam pamięć o tym, że to właśnie wysłannicy papiescy najbardziej namawiali króla do zerwania traktatu, tłumacząc, że słowo dane poganom nie obowiązuje. W istocie papieżowi zależało wówczas na wielkim przedsięwzięciu, które odwróciłoby uwagę całego świata od niezbyt miłego dla papiestwa przebiegu soboru powszechnego w Bazylei, gdzie po raz pierwszy postawiono papieżowi zarzuty przywłaszczenia sobie zbyt wielkiej władzy I domagano się ograniczenia ingerencji papieskiej w wewnętrzne sprawy państw. Trzeba więc było odwrócić uwagę świata katolickiego od tych kłopotliwych dla papiestwa spraw — temu właśnie celowi miała służyć nowa polsko-węgierska wyprawa krzyżowa.
W opowiadaniu „Bitwa pod Warną” może nie dość wyraźnie zarysowuje się postać bohaterskiego Jana Hunyadego, który przecież przy młodym, i mało doświadczonym królu Władysławie był rzeczywistym wodzem wojsk polsko-węgierskich. Może w cień poszły jego zalety, a wyolbrzymione zostały cnoty młodziutkiego Władysława. W żadnym jednak wypadku nie może powstać u Czytelnika wrażenie, jakoby Hunyady lekkomyślnie namawiał króla do wyprawy, a potem sam ochraniał własną skórę. Wiemy dobrze, że właśnie Hunyady bohatersko walczył w pierwszych szeregach, a później — z trudem wydostawszy się z zamętu bitewnego i ledwie uszedłszy z życiem — śpieszył organizować nowy opór, który osiągnąć miał swój triumf w bitwie pod Belgradem (1450 r.). Autor zbytnio może uwierzył relacji polskich dziejopisów, a przede wszystkim Długosza, który pisał w atmosferze ówczesnych żalów i antagonizmów, a musiał przecież chwalić postępowanie członków rodu królewskiego i winę za niepowodzenia wyprawy warneńskiej zrzucać na Węgrów.
Można by również zarzucić autorowi „Dwóch opowiadań”, że nie dość silnie uwypuklił charakter wyprawy warneńskiej dla wszystkich ludów Półwyspu Bałkańskiego, zagrożonych jarzmem tureckim, że wreszcie nie dość wyraźnie zdemaskował perfidną, zdradziecką rolę dyplomacji papieskiej podżegającej młodego króla do ryzykownej wyprawy. Ale literatura piękna nie musi być historią i autor ma prawo zwrócić swą uwagę, w jakim chce kierunku, dla przypomnienia nam chwały oręża polskiego, dla obudzenia wspomnień dawnej sławy. [Prof. dr Jan Reychman].
- Polecam!
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.