Вам не нужен герой (Автобиография), Норман Х. ШВАРЦКОПФ [РАЙТОН, 1993]

15212817986
3 440.00 ₽
Товар временно недоступен из-за увеличенных сроков доставки
  • Страна:
  • Доставка: от 990 ₽
  • Срок доставки: 12-20 дней
  • В наличии: 1
  • Оценка: 0
  • Отзывов: 0

Характеристики

Identyfikator produktu
15212817986

Stan
Nie wymaga renowacji

Tytuł
Nie trzeba bohatera. Autobiografia

Autor
Generał H. Norman SCHWARZKOPF, współpraca Peter PETRE, przekład Jerzy ŁOZIŃSKI

Wydawnictwo
Wydawnictwo Ryton

Język
polski

Okładka
miękka z obwolutą

Czas wydania
po 1950

Rok wydania
1993

Oryginalność
oryginał

Szerokość produktu
15 cm

Wysokość produktu
21 cm

Liczba stron
563

ISBN
83811115376187

Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
1 kg

Stan opakowania
oryginalne

Описание

Tytuł: Nie trzeba bohatera. Autobiografia.

Autor: Generał H. Norman SCHWARZKOPF, współpraca Peter PETRE, przekład Jerzy ŁOZIŃSKI.

Wydawca: Wydawnictwo RYTON, Warszawa 1993, wydanie I. 563 stron, mapy, zdjęcia, schematy, tabele w tekście i we wklejkach, oprawa miękka z obwolutą, format 14,5x20,5 cm.

Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia obwoluty, okładki oraz środka – poza tym stan OK.

Generał H. Norman Schwarzkopf dowodził wojskami Sprzymierzonych podczas operacji Pustynna Burza i Pustynna Tarcza 1990 i 1991 roku. Odniósł jedno z najbardziej błyskotliwych zwycięstw w całej historii amerykańskich sił zbrojnych, przy czym zwycięstwo to okupione było niewielką ilością ofiar. Było to najbardziej znaczące wydarzenie ostatnich lat.

Oto historia drogi, która z Lawrenceville w stanie New Jersey, poprzez różne szkoły na całym świecie włączając w to West Point, coraz wyższe szczeble dowodzenia w armii USA doprowadziła do konfrontacji nad Zatoką Perską z Saddamem Husseinem.

Nie trzeba bohatera. Autobiografia”. Przedmowa - Niewiele brakowało, by książka ta w ogóle nie powstała. W dniu odbytej w 1991 roku w Waszyngtonie parady upamiętniającej zwycięską Wojnę w Zatoce, uczestniczyłem na Cmentarzu Arlington w uroczystym pogrzebie żołnierzy poległych podczas Pustynnej Tarczy i Pustynnej Burzy. Siedziałem na podium za prezydentem, wpatrując się w twarze tych, którzy utracili swoich bliskich. Ból, który dostrzegałem, zrodził myśl, iż wspomnienia mówiące o Wojnie w Zatoce mogłyby tylko pogłębić ludzkie cierpienie. Kiedy jednak później rozmawiałem z niektórymi z nich, zdumieli mnie stwierdzając, iż chcieliby zobaczyć moją książkę. To samo usłyszałem dwa dni później, podczas parady z serpentynami, w Nowym Jorku. Także i tutaj krewni poległych dopytywali się: „Kiedy zasiądzie pan do książki? Chcemy usłyszeć całą prawdę.” Bez tej zachęty nie starczyłoby mi śmiałości.

Początkowo chciałem wzorować swą opowieść na Personal Memoirs U.S. Granty wielkim dwutomowym dziele, które moim zdaniem ciągle jest najlepszą militarną historią Wojny Secesyjnej. W przeciwieństwie jednak do Granta chciałem przedstawić pełną autobiografię, a nie tylko dzieje jednej wojny. Pisanie okazało się przedsięwzięciem bardziej osobistym, niż mogłem przypuszczać, stronice tej książki bardziej więc przepojone są emocjami niż jej dziewiętnastowieczny wzorzec, chociaż w West Point uczono mnie, że oficer powinien starannie wystrzegać się publicznego objawiania swych uczuć. Od samego początku kariery wojskowej dumny byłem z zimnej krwi, jaką potrafiłem zachowywać nawet w obliczu najbardziej dramatycznych zdarzeń. Udało mi się nosić tę maskę aż do czasów Wietnamu, kiedy wyraziście uprzytomniłem sobie, że mam do czynienia z istotami ludzkimi, których śmierci nic nie może zrekompensować. Szybko zacząłem się uczyć tego, iż uczucia nie są niczym zdrożnym.

Jedna z najtrudniejszych osobistych decyzji dotyczyła kwestii, czy powinienem na tych stronach wspominać o alkoholizmie Matki. Jej choroba wywarła równie silny wpływ na me losy, jak fakt, że ojciec był generałem. Przez cały czas mego dzieciństwa choroba ta była sekretem rodzinnym i musiało upłynąć dwadzieścia pięć lat wewnętrznych zmagań, zanim poczułem, iż mogę o tym napomknąć choćby najbliższemu z przyjaciół. Istnieje dziś wiele instytucji i towarzystw pomagających alkoholikom i ich rodzinom. Mam nadzieję, iż dzieci osób dotkniętych tą chorobą uświadomią sobie, że nie są samotne ze swymi problemami.

Podczas wspólnej pracy z Peterem Petre'em zorientowałem się, że wraz ze swoją historią kreślę opowieść o dziejach Armii Stanów Zjednoczonych. Od dwudziestego roku żyda, aż do przejścia w zeszłym roku w stan spoczynku w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat, moim żydem była armia. Kochałem dowodzenie i obracanie się w kręgu ludzi, którzy poświęcili się służbie dla swej ojczyzny. Byłem szczęśliwy, iż wyznaczano mi pasjonujące zadania w najróżniejszych miejscach, od południowej Kalifornii po Berlin Zachodni. Choć jednak potrafiłem być dobrym żołnierzem i szybko awansowałem, nie zawsze byłem rad wszystkiemu, co działo się w armii. Ze wstrętem patrzyłem czasami na to, co rozgrywało się wokół mnie i wiele razy bliski byłem decyzji o pożegnaniu się z wojskiem. Kiedy awansowałem na podporucznika, armia boleśnie przeżywała skutki wojny koreańskiej. Pod wieloma względami doznała moralnego bankructwa, co miało ostatecznie doprowadzić do katastrofy wietnamskiej. Pod koniec mego drugiego pobytu w Wietnamie armia nie tylko osiągnęła dno swego upadku, ale utraciła też zaufanie swych obywateli. Zmagałem się z pytaniem, czy nie powinienem się wycofać. Jeśli zdecydowałem się pozostać, to w nadziei, że uzyskam kiedyś możliwość dopomożenia w naprawie tego, co uważałem za de. Awansując z upływem lat na coraz wyższe stanowiska, widziałem, jak armia przekształca się w siłę, z której Amerykanie mogliby być dumni. Oddziały, którymi dowodziłem podczas Pustynnej Burzy, to owoc dwudziestu lat reform; poczynając od szeregowych żołnierzy a kończąc na najwyższych oficerach stanowiliśmy najlepiej wyszkolone i najlepiej wyekwipowane wojsko na świecie.

Opowiadając o Pustynnej Burzy, niezwykle skomplikowane wydarzenia starałem się przedstawić w sposób tak jasny, zwięzły i kompletny, jak tylko to było możliwe. Postanowiłem nie wikłać się w militarne i polityczne analizy, które nie miały istotnego znaczenia dla rozwijających się wydarzeń. Podobnie też nie chciałem powracać do uzasadniania, czy usprawiedliwiania różnorakich wyborów, jakich trzeba było dokonywać; Rozgrywający się za kulisami oficjalnej sceny proces podejmowania decyzji starałem się zrekonstruować na podstawie swych wspomnień i Szczegółowych notatek, sporządzanych przez cały czas trwania kryzysu; Sprawozdanie z dyskusji prowadzonych z prezydentem Bushem, sekretarzem obrony Cheneyem i generałem Colinem Powellcm pokaże, jak bolesny to był proces, bardzo często pełen emocjonalnego napięcia i wątpliwości. Dobrze wiedzieliśmy, że nasze postanowienia decydować będą o życiu tysięcy ludzi, a także o prestiżu Stanów Zjednoczonych. Przedstawiam tu spory i rozbieżności między nami nie po to, by ich krytykować. Żywię głęboki podziw i szacunek dla prezydenta Busha, Cheneya i Powella; w kluczowych kwestiach zawsze dochodziliśmy do zgodnego stanowiska.

W opowieści o Wojnie w Zatoce nic nie wspominam o pewnych tajnych operacjach - niektóre z nich toczyły się na tyłach frontu irackiego - zadbałem również o to, by nie ujawnić tajnych programów czy informacji. W niczym nie wpłynęło to na zaprezentowane tu ostateczne: konkluzje. W trakcie opisywanych wydarzeń wielu dowódców wojskowych i zagranicznych polityków zawierzyło mej dyskrecji: nie mogłem zawieść ich zaufania. I wreszcie, ilekroć w swej prezentacji Pustynnej Burzy zdarza mi się wypowiadać o kolegach krytyczne opinie, które mogłyby być niemiłe dla nich samych czy ich rodzin, rezygnuję z podawania nazwisk.

Są jednak pewne przemilczenia, których żałuję. Tak bardzo chciałbym móc wspomnieć o tysiącach ludzi, którzy pomagali mi, uczyli mnie, podtrzymywali na duchu, dodawali wiary w siebie i stali u mego boku gotowi do pomocy. O sekretarkach, które poprawiały mój styl, o kierowcach, dzięki którym niemal zawsze byłem na czas, o podoficerach pomagających mi przyjmować w domu zagranicznych dygnitarzy, o adiutantach, którzy zapewniali codzienne wygody, jakich sam nic potrafiłbym sobie zapewnić, o kapelanach odprawiających dla mnie msze i lekarzach utrzymujących mnie w formie, o leśnikach, którzy pokazywali mi wspaniałe tereny do polowań i wędkowania, o cywilnym personelu montującym zaordynowane przeze mnie urządzenia i grzecznie dokonującym przeróbek, ilekroć przychodziłem z którymś ze swych epokowych pomysłów, o cywilach, podoficerach i oficerach, którzy odbierali polecenia i wykonywali je w taki sposób, iż cieszyłem się lepszą opinią, niż na to zasłużyłem, o szefach sztabów, podporządkowanych mi dowódcach i ich zastępcach, którym częstokroć załaziłem za skórę, którzy jednak zawsze byli wobec mnie lojalni i nigdy mnie nic zawiedli, o wyższych oficerach nie szczędzących czasu, by uczyć mnie, jak swoich podkomendnych, o zagranicznych przyjaciołach nic tylko spieszących z gościną, ale także wprowadzających mnie w subtelności swoich kultur narodowych. Tak bardzo chciałbym móc więcej powiedzieć o swych kolegach z West Point i ich żonach, o dziesiątkach Innych przyjaciół i znajomych. I wreszcie, tak bardzo chciałbym móc wymienić setki ludzi ze Sztabu Dowodzenia, którzy byli dla mnie ogromnym oparciem przed Pustynną Burzą, w jej trakcie i po zakończeniu operacji śledzili przemarsze oddziałów, zbierali informacje, przekazywali rozkazy, pisali raporty, dbali o zaopatrzenie, zapewniali łączność, przygotowywali posiłki - i na wszystkie inne sposoby troszczyli się, by wszystko toczyło się swoim torem. Każdy z nich ma mały udział w tej książce. [Tampa, Floryda a sierpnia 1992 roku]

- Polecam!




Приобрести Вам не нужен герой (Автобиография), Норман Х. ШВАРЦКОПФ [РАЙТОН, 1993] по привлекательной цене с гарантированной доставкой из Польши по всей России, вы можете на сайте Boxcentr.ru
Загрузка...
Загрузка...
Информация о технических характеристиках, комплекте поставки, стране изготовления и внешнем виде товара носит справочный характер.
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.
Выберите каталог