Тени на пустоши, Майк Страуд [Летатель, 1996 г.]
- Артикул:
- 13185752918
- Страна:
- Доставка: от 990 ₽
- Срок доставки: 12-20 дней
- В наличии: 1
- Оценка: 0
- Отзывов: 0
Характеристики
- Identyfikator produktu
- 13185752918
- Stan
- Nie wymaga renowacji
- Tytuł
- Cienie na pustkowiu
- Autor
- Mike Stroud, przełożyła Monika Dalecka
- Wydawnictwo
- Prószyński i S-ka
- Język
- polski
- Okładka
- miękka
- Czas wydania
- po 1950
- Rok wydania
- 1996
- Oryginalność
- oryginał
- Szerokość produktu
- 13 cm
- Wysokość produktu
- 20 cm
- Liczba stron
- 191
- ISBN
- 8386669640
- Waga produktu z opakowaniem jednostkowym
- 0.5 kg
- Stan opakowania
- oryginalne
Описание
Tytuł: Cienie na pustkowiu, seria wydawnicza - „OBIEŻYŚWIAT”.
Autor: Mike Stroud, przełożyła Monika Dalecka.
Wydawca: Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 1996, wydanie I. 191 stron, mapki, tabela w tekście, oprawa miękka lakierowana, format 12,5x19,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka – poza tym stan OK.
„Cienie na pustkowiu” - Ta wyprawa właściwie skończył się niepowodzeniem. Dwóm angielskim podróżnikom - lekarzowi i baronetowi - nie udało się przebyć całej Antarktydy, jak planowali, choć i tak pobili rekord, pokonując 2200 km jedynie o własnych siłach: bez sań mechanicznych, psich zaprzęgów, zrzutów, składów. Zaledwie o krok od osiągnięcia wyznaczonego sobie celu, po ponad trzymiesięcznej wędrówce, musieli się poddać. Uciążliwa pogoda I nieprzyjazny teren nie stanowiły jedynego wyzwania dla bohaterów tego wyczynu. Niebezpieczeństwo kryło się również w ich udręczonych umysłach. Trudno oprzeć się tej opowieści o konflikcie przyzwyczajeń i ambicji, o dramacie współczucia i wzajemnych urazów, hartu ducha i fizycznych ograniczeń rozgrywającym się między dwoma ludźmi, przez długi czas czującymi na karku oddech śmierci.
„Cienie na pustkowiu” - Dwaj śmiałkowie przemierzają Antarktydę jedynie o własnych siłach: bez sań mechanicznych, psich zaprzęgów, zrzutów, składów.
Pak był potrzaskany i co kilka jardów przechodziło się przez spiętrzenia lodu. Nie widziałem Rana od kilku godzin. Szedłem jedynie po jego śladach, które wiły się między przeszkodami i przez przeszkody. Miałem odmrożone ręce, spuchnięte w rękawiczkach, a pokryte pęcherzami stopy stanowiły krwawą masę. Ocierały się o wnętrze butów, gdy się potykałem, a cale ciało błagało o wytchnienie od tego absurdalnego wysiłku. Nienawidziłem Rana. Nie można było nazwać tego inaczej. Dlaczego mi nie pomagał, zamiast znikać na przodzie? Byłem głupi, że szedłem za nim, usiłując dotrzymać mu kroku i ciągnąc taki sam ładunek. Ran ważył prawie połowę więcej ode mnie i powinien wziąć więcej. (...)
Wypadek - oto, czego mi było potrzeba. Najlepiej, żeby zdarzył się jemu, nie mnie. Ale jaki? Z bronią! Wiozłem ją na saniach, a w nocy miałem w namiocie. Łatwo mogłaby przez pomyłkę wypalić, chociaż... Jeśli wypali w namiocie i postrzelę Rana w łydkę lub stopę, może podejrzewać, że zrobiłem to umyślnie. Nie, lepiej go zastrzelić i wrzucić ciało do morza. Nigdy go nie znajdą. Mógłbym opowiedzieć historyjkę o niedźwiedziu polarnym, zamarzniętej broni i smutnym końcu jednego z największych podróżników świata. Mógłbym nawet zyskać sławę zamiast hańby i, naprawdę, byłaby to tylko wina samego Rana...
Wracał. Wychodząc na grzbiet wzniesienia, zobaczyłem jego postać jakieś 100 jardów przed sobą. Niósł mi zupę. Gdyby czekał na mnie, zmarzłby, więc przyszedł.
Spis treści – patrz foto.
- Polecam!
Стоимость доставки приблизительная. Точная стоимость доставки указывается после обработки заказа менеджером.